Gwiazdka zbliża się wielkimi krokami… Praca wre, mózg się przegrzewa od ciągłego myślenia o prezentach, lodówki pękają w szwach.
Przygotowania świąteczne lubię, pod warunkiem, że nie robi się wszystkiego na ostatnią chwilę. Są dania, które można przygotować wcześniej, zamrozić a potem w dzień wigilii tylko podgrzać. W tym roku postanowiłam przygotować angielskie ciasteczka „mince pies”. Kilka dni temu zrobiłam nadzienie do nich w postaci dość oryginalnych powideł (nadzienie mincemeat). Wspominam o tym ponieważ dodałam do nich porto, które oczywiście przy okazji spróbowałam, oraz odrobinę rumu. Powidła są nie dość, że alkoholowe to w dodatku ze szczodrą ilością imbiru i cynamonu. Można się nimi nie tylko rozgrzać, ale i wprawić w niezwykle pozytywny nastrój. Przepis od Nigella’y jest dostępny tu.
Zakupione przeze mnie porto kosztowało ok. 60 zł (nie najtańsze), dlatego też miałam nadzieję na coś bardziej interesującego. Wino jest młode, proste i w zapachu owocowe. Ponieważ jest wysoko procentowe, to alkohol aż świdruje w nosie. Jest w smaku słodkie i rodzynkowe.
Porto typu Fine Ruby to wina młode i nieskomplikowane, ale za to całkiem tanie. Można pomyśleć o czymś lepszym, ale droższym, czyli z dopiskiem Reserve. Albo o Tawny Porto (beczkowane z oznaczonym wiekiem 10-, 20, 30-, 40-letnie), czy też już w ogóle drogie Vintage (zrobione z najlepszych winogron tylko po wyjątkowo dobrych zbiorach i oznaczone rocznikiem).




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz